Niedzielne derby rozpoczęły się od przekazu " Nie daje Nie biorę" naszych piłkarzy do obecnych na meczu sympatyków piłki nożnej ale również szerszej rzeszy osób, które odwiedzają nasz portal. Walczymy o czystą piłkę nożną i zdrową sportową rywalizację.
Samo spotkanie na pewno zelektryzowało licznie zgromadzoną jabłonowską widownie. Niestety jednymi z "bohaterów" byli również sędziowie, którzy szczególnie w drugiej części meczu całkowicie nie podołali zadaniu.
Nasz zespół po wyrównanej pierwszej części meczu, w drugiej nadawał ton grze, a od 65 minuty meczu grając nawet w dziesięciu zdominował boisko.
(więcej w rozwinięciu)
Początek pierwszej połowy spotkania to bardzo uważna gra obu zespołów, gdzie akcjetoczyły się głównie w środkowej strefie bez okazji bramkowych. Grający z wiatrem piłkarze z Konojad, próbowali dostać się pod bramkę strzeżoną przez Łukasza Jaworskiego głównie długimi podaniami na Adama Reisse, z którym radzili sobie środkowi defensorzy Naprzodu. Nasz rywal próbował bardzo często wymuszać faule, na co jednak nie reagował arbiter główny z Włocławka. Już w pierwszych 45 minutach meczu, za takie próby usunięty z boiska powinien być Reisse.
Druga połowa, to coraz bardziej śmielsze ataki naszych piłkarzy, i niestety coraz bardziej stronnicze gwizdanie arbitra głównego. Co miało na to wpływ nie wiemy, ale bardzo przykro to wyglądało. W 60 minucie meczu ładnym strzałem z dystansu popisał się Henryk Płochacki, a jego strzał dobił Adrian Berendt, który jak się później okazało był na spalonym. Pierwsza jak bardzo kontrowersyjna sytuacja. Parę minut później, a dokładnie od 67 minuty meczu, gramy w "10", po drugiej żółtej kartce Arkadiusza Chojnowskiego. Niestety i w tej sytuacji, przy ciągle przewracających się piłkarzach Rolko arbiter dał się "nabrać". Gra z jednym zawodnikiem mniej, tylko uskrzydliła Naprzód, który praktycznie zdominował rywala. Apogeum nastąpiło jednak w 2 minucie doliczonego czasu meczu, kiedy ewidentnie faulowany był Wiktor Płoski, a sędzia będący parę metrów od zdarzenia nie wskazuje na 11 metr. Jest to skandaliczne przeoczenie sędziego głównego, który swym zachowaniem całkowicie wypaczył końcowy wynik, i być może losy awansu do IV ligi.
Powołując się na rozmowy z obserwatorem z ramienia K-PZPN, arbiter całkowicie nie poradził sobie w tym spotkaniu, i niestety skrzywdził nasz zespół.
Wielkie brawa i gratulacje należą się dla całego naszego zespołu, który zagrał w tym meczu z wielką determinacją i chęcią zwycięstwa. Byliśmy dużo lepszym zespołem, na tle lokalnego rywala.
Podziękowania dla sympatyków Naprzodu, którzy bardzo żywiołowo dopingowali nasz zespół.