- autor: net-kibic10, 2016-06-12 10:36
-
W 29 kolejce piłkarze Naprzodu udali się w podróż do Mogilna rozegrać mecz z miejscową Pogonią. Był to najdalszy wyjazd w IV lidze dla naszej drużyny. W składzie Naprzodu brakowało kilku podstawowych zawodników dlatego szansę dostali zawodnicy, którzy nie wychodzą na co dzień w podstawowym składzie.
(więcej w rozwinięciu)
I co by nie powiedzieć szansa ta została przez nich wykorzystana bardzo dobrze. Początek spotkania to jak zawsze "wstępne badanie przeciwnika". Sygnał do tego, że mecz nabierze rumieńców jako pierwsi dali gospodarze oddając w 7 min. strzał na bramkę Naprzodu, który był jednak niecelny i nasz bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem poza boisko. W 12 min. mieliśmy swoją pierwszą szansę na zdobycie bramki. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Pawła Kwiatkowskiego piłka trafiła pod nogi stojącego przed polem karnym Filipa Kasprowicza, który bardzo ładnie uderzył w kierunku bramki z pierwszej piłki, lecz bramkarz gospodarzy tym razem wyszedł z opresji obronną ręką. Jednak "co się odwlecze to nie uciecze" i w 24 min. ponownie mamy rzut rożny wykonywany przez Pawła Kwiatkowskiego. Tym razem nasz zawodnik tak ślicznie zagrał, że bo błędzie bramkarza piłka wpadła do siatki i jest 1-0 dla Naprzodu. Piłkarze z Mogilna szybko chcieli zmienić niekorzystny dla siebie wynik. W 28 min. zawodnik Pogoni zmarnował "100", jednakże 3 min. później tracimy gola i jest 1-1. Gospodarze poszli za ciosem i mogli wyjść na prowadzenie jednak na przeszkodzie stawał dobrze dysponowany Łukasz Jaworski. Nadeszła 41 min. meczu i rzut wolny dla Naprzodu. Do piłki podeszli Patryk Jaworski i Paweł Kwiatkowski, ekstra strzał w długi róg oddał ten pierwszy i na przerwę schodzimy z wynikiem 2-1 dla Naprzodu. Druga odsłona tego spotkania była równie interesująca co pierwsza. Już na początku drugiej połowy nasz bramkarz zdaniem arbitra faulował zawodnika gospodarzy w polu karnym i niestety po 55 minutach gry jest 2-2. Jako, że drużyny zdobywały gole na przemian to teraz kolej przyszła na Naprzód, na co nasi piłkarze nie kazali długo czekać. W 70 min. spotkania Łukasz Jaworski zagrał piłkę "od bramki do bramki", w pole karne wbiegł Adrian Berendt wraz zawodnikiem gospodarzy, który przewrócił Berego, sędzia uznał to za faul i pokazał na "wapno". Do piłki podszedł Patryk Jaworski i zrobił co niego należało, wychodzimy na prowadzenie 3-2. I tym akcentem można by zakończyć, jednak w samej końcówce spotkania doszło zdarzenia, którego nie spotyka się często na stadionach piłkarskich. Kontuzji nogi doznał sędzia główny spotkania, udzielona pomoc medyczna nie doprowadziła sędziego do pełnej sprawności i jego miejsce zajął sędzia boczny, a miejsce sędziego bocznego po konsultacjach sędziego z kierownikami obu drużyn zajął przedstawiciel Naprzodu Mariusz Suchocki i miał swój kilkuminutowy epizod jako sędzia. Ostatecznie wygrywamy 3-2 i umacniamy się na czwartym miejscu w tabeli.
