Kolejnej porażki w rozgrywkach ligowych doznał jabłonowski Naprzód. Nasz zespół przegrywa 2-5, w którym o jego losach zadecydowała błędna decyzja arbitra głównego przy stanie 1-1. Nie słusznie podyktowany rzut karny w 77 minucie meczu, ustawił końcową fazę spotkania i dał wygraną gościom.
(więcej w rozwinięciu)
W sobotnie popołudnie to piłkarze Wisły lepiej weszli w spotkanie, bo już w 6 minucie meczu za sprawą Michała Pokory prowadzili 1-0. Dalsza część pierwszej połowy to wyrównana gra, i kilka sytuacji dla obu zespołów. Najlepszą sytuację do zdobycia bramki dla Naprzodu miał Valentin Dah, który po jednym ze stałych fragmentów gry z około 5 metrów strzelił wprost w bramkarza Wisły. Co nie udało się Valentinowi, w 45 minucie wykonał Henryk Płochacki, który bramkę dającą remis zdobył po podaniu Pawła Kwiatkowskiego. W pierwszej połowie, w zespole Naprzodu musiało dojść do wymuszonej zmiany, w 38 minucie kontuzjowanego Damiana Magalskiego zastąpił Volodymyr Golovatenko.
Podbudowani strzeloną bramką nasi piłkarze, wyszli na drugą połowę z zamiarem walki o komplet punktów. Mecz stał się bardzo wyrównany, z grą w środkowej strefie boiska. W 70 minucie meczu, drugą żółtą kartką ukarany został Kamil Piasecki i ostatnie 20 minut zmuszeni byliśmy do gry w "10". Chwilę później wyśmienitą sytuację miał Rafał Babul, który znalazł się praktycznie w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem gości. Niestety nasz zawodnik źle zachował się w tej sytuacji, i uderzył w bramkarza Wisły. Kluczowym momentem spotkania była jednak fatalna decyzja sędziego z Bydgoszczy, kiedy w 77 minucie meczu podyktował rzut karny po faulu, który widział tylko on i oczywiście trener gości. Prezent pewnie wykorzystał pomocnik Wisły, który mocnym strzałem pokonał Łukasza Jaworskiego.
Ta decyzja i strata bramki mocno podłamała nasz zespół. Nie dosyć, że graliśmy już w dziesiątkę, to trzeba było odrabiać straty. Niestety po błędzie przy wybiciu naszego bramkarza, Wisła zdobyła bramkę na 3-1 w 85 minucie meczu. Chwilę później mamy okazję na zdobycie kontaktowej bramki, jednak po uderzeniu głową Daha piłka zatrzymała się na poprzeczce. Kolejne minuty to 3 bramki, dwie dla Wisły i jedna dla Naprzodu. W doliczonym czasie bramkę zdobył Adrian Berendt, który wykorzystał sytuację "sam na sam".
Szkoda tego meczu, bo była spora szansa na zdobycie punktów. Nasi piłkarze muszą otrząsnąć się po tej porażce i o punkty ligowe walczyć z Legią.
Kolejny mecz rozegramy w Chełmży. Początek sobotniego spotkania o godzinie 15.00.